Moropikseloza. To znów nerka.
Postanowiłam, że zamiast zapowiedzianej mojej osobistej piórkowej , pokażę dziś... "Moropikselozę" Nerka niestandardowa, bo uszyta z... softshellu! Ot taki eksperyment, o którym krótko Wam opowiem. Pod koniec maja, w obliczu zbliżających się wakacji zaplanowałam uszyć nerki dla moich dzieci i dla siebie. Z lekkim sportowym zacięciem, odporne na deszcze, łatwe w czyszczeniu, nieco sztywniejsze, a jednocześnie w miarę lekkie. I mogłabym szyć ze standardowej wodoodpornej tkaniny poliestrowej, ale uznałam, że nie będzie odpowiednio sztywna. Postanowiłam wypróbować softshell. Wybrałam trzy świetne wzory i... ...okazało się, że mimo odpowiedniej grubości ta tkanina nie zachowa oczekiwanej sztywności. Mało tego, zupełnie przeoczyłam, że softshell minimalnie się naciąga. Finalnie oprócz podszewki musiałam dodać warstwę stabilizującego wigofilu, co w przypadku prezentowanego egzemplarza nieco utrudniło szycie. Na szczęście efekt końcowy jest zadowalający, szczególnie...